> - Strona parafii p.w. św. Jadwigi Królowej w Kutnie

Idź do spisu treści

Menu główne:

>

Szczodry wieczór, szczodry dzień

    Szczodry wie­czór był ostatnim ze świętych wie­czorów okresu Godów, stanowił wigilię święta Objawienia Pań­skiego, zwanego w Polsce świę­tem Trzech Króli. Wieczór ten należało obowiązkowo spędzić na śpiewaniu kolęd i na zabawie towarzyskiej. Wszyscy członko­wie rodziny i krewni (i służba, je­śli ktoś ją miał) zbierali się przy stole na tradycyjne gorące pie­rogi z sera albo na tak zwane sój­ki, czyli pieczone w piecu chle­bowym pierogi z kapusty czy buraków i kaszy jaglanej.
Dzieci otrzymywały w szczo­dry wieczór drobne upominki oraz orzechy, żeby były jędrne i zdrowe, jabłka, żeby nie cier­piały na ból gardła i specjal­ne placki, przeważnie w kształ­cie zwierząt albo lalek, zwane szczodrakami.
    Szczodrym dniem nazywano kiedyś dzień Objawienia Pań­skiego (Trzech Króli) - świę­to najstarsze ze świąt chrze­ścijańskich, zwane też z ję­zyka greckiego Epifania, czy­li Objawienie Zbawiciela Świa­ta, które podkreśla uniwersalizm całego chrześcijaństwa. Już 800 lat przed narodzeniem Chry­stusa prorok Izajasz zapowiadał: „...do ciebie napłyną bogactwa zamorskie, zasoby narodów przyj­dą ku tobie. Zaleje cię mnogość wielbłądów, dromadery z Medianu i z Efy. Wszyscy oni przybędą ze Saby, zaofiarują złoto i kadzidło, nucąc radośnie hymny na cześć Jahwe" (Iz 60,5-6).
    Nowy Testament nie wymienia liczby Mędrców, ani nie nazywa ich królami. Przynieśli trzy dary, więc może było ich trzech, a kró­lami nazywano ich prawdopo­dobnie pod wpływem Psalmu 72: Królowie Tarszyszu i wysp przy­niosą Mu dary. W IX wieku nada­no Mędrcom imiona: Kacper (z języka perskiego, oznacza męż­ny, wspaniały), Melchior (z he­brajskiego, znaczy król, Bóg jest moją światłością), Baltazar (z ję­zyka babilońskiego można prze­tłumaczyć: niech Bel chroni króla).
Na pamiątkę darów złożonych Chrystusowi przez Trzech Mędr­ców już od końca średniowiecza 6 stycznia święcono w kościo­łach złoto, żywicę jako kadzidło oraz mirrę, która była balsamem z czerwonych jagód sprowadzo­nych z Arabii do namaszczenia ciał zmarłych. Polska mirra to zia­renka jałowca.
Do dziś święci się też kredę, któ­rą po powrocie z kościoła wy­pisuje się na drzwiach domów K+M+B - inicjały Trzech Kró­li oraz zapis liczbowy dane­go roku. Najsłuszniejsze jednak jest odczytanie liter jako nowo­rocznego błogosławieństwa udzielonego domowi przez Kościół: Christus Mansioni Benedicat - „Niech Chrystus błogosła­wi temu domowi". Dawniej kre­dowe znaki krzyża czyniono też na drzwiach i słupach obory, na czołach krów i byków. Niekie­dy gospodarz obchodził grani­ce swego obejścia, krusząc świę­coną kredę na ziemię i murawę, a wszystko po to, by odgrodzić się od złych i nieczystych sił, mo­gących zagrozić jego domowi.
Podobną moc miało kadzidło. W wigilię Trzech Króli wyga­szano w piecu stary ogień, by w następnym dniu zapalić go od ognia przyniesionego z ko­ścioła. Od jego iskry zapalano ka­dzidło, wykruszając doń kawałki żywicy, owoce jałowca i czasem pokruszone listki ziół z Bożego Ciała czy z wianków na Matkę Boską Zielną. Cała rodzina urzą­dzała procesję po swoim gospo­darstwie, a gospodarz okadzał dom i dobytek oraz kropił wo­dą święconą, którą w ten dzień przynoszono z kościoła do do­mu. Pozostałe resztki kadzidła chowano starannie, na wypadek jakiejś choroby w domu, gdy już nic nie będzie pomocne.
    Poświęcone (jako złoto) mone­ty i pierścionki wrzucano no­worodkom do pierwszej kąpieli wierząc, iż zapewnią im siłę i bo­gactwo. Pocierano nimi też róż­ne bolące miejsca, zwłaszcza choroby skóry.
    Szczodrego dnia, wzorem dwo­ru królewskiego i innych pań­skich dworów, urządzano po świątecznym obiedzie świę­to króla migdałowego. Zebra­ne przy stole osoby częstowa­no ciastem rogatym, czyli roga­likami z pszennej mąki. W jed­nym rogalu znajdował się mig­dał. Kogo nie było stać na niego, wsadzał do rogala zwykły groch. Ten, komu przypadł, zostawał „królem migdałowym" lub „królo­wą migdałową" i musiał pierw­szy urządzić zabawę lub polo­wanie.
W wigilię Trzech Króli mogły iść po kolędzie dziewczęta, upatru­jąc sobie domy, gdzie byli ka­walerowie. Kolędniczki nie bra­ły żadnych darów, lecz w wybra­nym wcześniej domu zbierały się na wspólną zabawę.
    W święto Trzech Króli kończył się czas polowań na sarny, jelenie, dziki, o czym mówiło stare przy­słowie: „Sieć ostatnią Trzej Królo­wie rozpinają po dąbrowie". Po­goda w ten dzień wróżyła nad­chodzącą wiosnę: „Na Trzy Kró­le słońce świeci, wiosna do nas pędem leci". Dzień stawał się co­raz dłuższy, bo „na Trzech Króli noc się coraz bardziej tuli, a Trzej Królowie wichry ciszą i krzyżyki na drzwiach piszą". Kończył się nastrojowy czas polskich Godów i nadchodził okres zapustów, trwający do Środy Popielcowej.

Żródło: Jan Uryga, Rok polski w życiu, tradycji i obyczajach ludu, Włocławek 2013, s.84-86.
 
 


Szukaj na stronie
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego