Dni Krzyżowe - Strona parafii p.w. św. Jadwigi Królowej w Kutnie

Idź do spisu treści

Menu główne:

Dni Krzyżowe

Jan Uryga, Rok Polski: Dni Krzyżowe

Na trzy dni przed uroczystością Wniebowstąpienia Pańskiego (poniedziałek, wto­rek, środa) trwają błagalne mo­dlitwy o błogosławieństwo Bo­że dla pracujących na roli. Błaga­my wówczas o dobre urodzaje, a także pamiętamy o tych, któ­rzy w różnych miejscach na zie­mi cierpią głód. Obchodzimy wtedy tzw. Dni Krzyżowe. Na­zywamy je tak, gdyż w tych dniach odbywają się procesje błagalne do przydrożnych krzy­ży. W czasie procesji śpiewa się litanię do Wszystkich Świętych. Przy krzyżu prosimy Chrystusa, który nakarmił rzesze głodnych i nadal karmi swoich wiernych Chlebem Życia, by błogosła­wił pracy ludzkiej i plonom zie­mi. Udział w procesji ma być znakiem i świadectwem naszej wiary w Bożą pomoc, którą wy­praszamy za wstawiennictwem Wszystkich Świętych. Prosimy Pana Boga, aby w odpo­wiednim czasie udzielił ziemi po­gody i deszczu. Pamiętamy też o tych, którzy głodują i modlimy się o to, by na ziemi nikomu nie brakowało chleba. Obchód Dni Krzyżowych zapo­czątkował św. Mamert, biskup miasta Vienne w Galii. Był on 15. z kolei biskupem tego mia­sta w latach 461-477. Dał się poznać jako człowiek modlitwy i troskliwy opiekun trzody jemu powierzonej. W pierwszych latach biskupiej posługi Mamerta prowincję, w której przypadło mu pełnić ten urząd, nawiedzały różne ka­tastrofy: pożary, trzęsienia ziemi, klęski nieurodzaju itp. W 469 ro­ku, w czasie sprawowania przez biskupa Mamerta liturgii Wigi­lii Paschalnej, w ratuszu miasta wybuchł groźny pożar. Wierni opuścili kościół i pobiegli rato­wać swoje mienie. On sam zo­stał przy ołtarzu. Upadł na kola­na i przez całą noc modlił się go­rąco o uratowanie miasta. Przed świtem udało się ugasić pożar i wierni powrócili do świątyni, gdzie biskup powiedział im, że przyrzekł Bogu, iż w ciągu trzech dni wszyscy razem przed uroczystością Wniebowstąpie­nia Pańskiego będą się modlić, prosić i błagać Boga o wszelkie błogosławieństwo. I tak przez trzy dni brali wierni udział w procesjach pokutno-błagalnych, a z biegiem czasu ustały w mieście klęski i nastał prawdziwy pokój. Podobne procesje zaczęli wpro­wadzać biskupi innych diecezji, a synod w Orleanie w 515 roku rozpowszechnił zwyczaj odpra­wiania Dni Krzyżowych na całą Galię. Papież Leon III wprowadził go w Rzymie. Z biegiem czasu Dni te przyjęły się w całym Ko­ściele jako dni modlitw o uro­dzaje. Od ponad tysiąca lat temu pa­nuje nad polską ziemią Krzyż Chrystusowy, tkwi twardo w na­szej glebie, zapuścił głęboko ko­rzenie także w sercach ludzkich. Najwięcej wizerunków krzyża napotkać można jeszcze do dziś w polskim pejzażu, wśród pól i łąk ojczystej krainy, gdzie stojąc, wskazuje wszystkim swoimi ra­mionami na niebo. Pobożny lud nazywał je Bożą Męką, a wiele takich krzyży, dzięki swym pro­porcjom i niezwykłemu zdob­nictwu, odznacza się oryginal­nym pięknem. Artyści ludowi tworzyli swe dzie­ła z potrzeby serca, nie wszyscy oni byli mistrzami w obróbce drewna czy kamienia. Wszelkie braki wyrównywali wyobraźnią i przetwarzaniem rzeczywisto­ści na swój oryginalny sposób. Pierwsze krzyże powstawały z żelaza na kamiennych kolum­nach, dopiero później zaczęto je wykuwać z kamienia i z drzewa. Boże Męki wznoszono ja­ko krzyże pokutne na miejscu popełnionej zbrodni, dziękczyn­ne, za uratowanie życia - na roz­staju dróg, gdzie najwięcej ludzi przechodziło i gdzie tym zna­kiem chciano odegnać wszel­kie zło czające się na przecho­dzących, na mogiłach zmarłych na cholerę, na mogiłach po­wstańców. Krzyże te zdobiono emblematami Męki Pańskiej, na­pisami w języku polskim i łaciń­skim, a z biegiem czasu zaczęto na krzyżach umieszczać figury Chrystusa rzeźbione w drewnie czy malowane na blasze. Krzyże przydrożne miały chro­nić przed wszelkim złem, czara­mi, które czyhały zwłaszcza na gra­nicach wsi, na miejscach mordu itp. Rzadko można było dawniej spotkać wieś, by na jej skraju nie widniała Boża Męka strzegąca wsi od wszelkiego zła. Z wieloma krzyżami lud związał lokalne po­dania i legendy, które opowiada­ły o miłości Odkupiciela wzglę­dem ludzi najprostszych. Każdy okres roku byt okazją, by krzyże te zdobić kwiatami, jedli­ną, wstążkami i kwiatami z bi­buły. Gdy do kościoła było da­leko, przy krzyżu wioskowym koncentrowało się życie religij­ne niejednej wsi - tu matki bła­gały Boga o zdrowie dla swych chorych dzieci, tu w majowe czy październikowe wieczory odmawiano litanię czy różaniec, tu żegnano zmarłego w drodze na cmentarz. Lud dbał o te znaki wiary, szano­wał je, odnawiał, zabezpieczał, by mogły służyć ludziom jak naj­dłużej. I tak trwają te znaki wiary pod polskim niebem wraz z mi­łością do Zbawiciela.

Żródło: Jan Uryga, Rok Polski, Wydawnictwo Duszpasterstwa Rolników, Włocławek 2013, s. 149-152.



Nie wypowiem słowem,
Nie wyśpiewam pieśnią
Polnej samotności
Nad dalą bezkresną -
 
Słyszę: szumią wierzby,
Wiatr gałązki splata
I widzę pochyły
Krzyż w sczerniałych kwiatach.
 
Jak wyciąga dwoje
Ramion w szczerą pustkę –
Na pole zarzucił
Świt wilgotną chustę.
 
I nagle blask słońca
W cierniowej koronie,
Jakim blaskiem w sercu
Twoja miłość płonie.
 
Cierniem - winy moje,
Które mi przebaczasz,
Słońcem - promień łaski,
Która mnie wzbogaca.
 
Nie wyśpiewam pieśnią,
Nie wypowiem słowem
Twej miłości, którą splotłem
Koroną cierniową...
 
Józef Baranowski


Na skalnym zboczu wspaniały krzyż
błękitem nieba urasta –
wyciąga ramiona poprzez chmury wzwyż,
po złotych błądzi gwiazdach.
 
Nad krzyżem, w pełni lata,
złoty snop słońca ogniem się pali –
z górskiego szczytu pieśń skrzydlata
płynie ściszona po wichrowej fali.
 
I nic tu ciszy gwarem miast nie mąci –
szumi las, wiatr liście kołysze,
i tylko czasem ptak tutaj zabłądzi,
skrzydłem uderzy w ciszę.
 
Od zielonych borów, od rodzimych pól
czas niesie przeorane dzieje,
w modlitwie lasu gdy po świecie dnieje.
 
Marii Dzierzyńskiej
 


Szukaj na stronie
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego